ŚWIADECTWO Z DNIA SKUPIENIA

Grzeszących upominać... „Człowiek może upominać, gdy sam doświadczy Bożego miłosierdzia.”

„Upomnienie mamy kierować ze względu na dobro, a nie, aby pokazać jacy jesteśmy świetni.” Chcąc upominać innych czy też nawracać, często zapominamy o sobie. Należy zacząć od siebie, a dopiero później można dawać przykład dobrego życia innym osobom. Nie w każdej sytuacji jesteśmy w stanie kogoś upomnieć. Podobnie jak nie można, ot tak sobie, zmienić wszystkiego, co nas denerwuje i złości. Do jednej osoby podejdziemy, gdy zrobi coś złego, a do drugiej niekoniecznie, oceniając przy okazji czy osoba upominana weźmie sobie naszą radę do serca.

Kasia Bunio

NAGICH PRZYODZIAĆ…

W dniach 13-15 stycznia 2017 odbyło się skupienie dla dziewcząt u Sióstr Wspólnej Pracy od Niepokalanej Maryi. Na skupienia jeżdżę już od ponad roku, lecz to skupienie na pewno zapadnie mi na długo w pamięci. Było ono bardzo przełomowe w moim życiu. Pierwszy raz zaczęłam publicznie mówić, o tym jakie jest moje podejście i stosunek do wiary oraz do skupień. Dla mnie osobiście nie jest to po prostu "zwykle" spotkanie. Jest ono niezwykle. Można się wyciszyć i pomyśleć. Dodatkowo Sakrament Pokuty różni się bardzo tutaj, od tego w kościele. Uwielbiam przystępować podczas skupień do tego sakramentu.

Najbardziej zapadły mi w pamięć słowa z konferencji: "Bądź sobą" oraz "Wolność to posiadanie siebie w dawaniu siebie" to bardzo mądre słowa, które pomogły mi w mojej obecnej sytuacji. Uważam, że podczas skupień każdy może odnaleźć coś dla siebie oraz każda osoba może to inaczej zinterpretować.

Wspólne posiłki mimo tego jak zwyczajnie to brzmi, są momentem, w którym możemy się coraz bardziej poznać. Uwielbiam chodzić do kaplicy, gdy jest już cisza nocna i jest ciemno i cicho. Jest to taki magiczny czas, w którym w tej ciszy możemy usłyszeć głos Boga. Osobiście to skupienie wniosło bardzo dużo do mojego życia. Mam nadzieje, że nie poprzestanie tylko na tym jednym i owoce będą widoczne na każdym.

Weronika Kosińska

GOŚCINNE SERCE

Adwent to czas oczekiwania na przyjście Zbawiciela. Każdy z nas na coś lub na kogoś czeka. warto zadać sobie pytanie „Na co ja czekam?’’ Nad tym pytaniem i wieloma innymi mogłyśmy zatrzymać się podczas kolejnych dni skupienia, które odbyło się w dniach 9-11 grudnia 2016 roku w Domu Generalnym we Włocławku pt. ,,Podróżnych w dom przyjąć.” Podróżowanie łączy się z drogą, która ma swój cel. Każdy z nas jest w drodze, jest podróżnym i oczekuje na przyjęcie. Wszyscy przyjmujemy gości i wydaje się to takie proste i oczywiste jednak podczas wygłoszonych konferencji przez Ojca Kamila Kraciuka CCG dowiedziałyśmy się jak należy robić to z miłością.

DAJ MI SERCE SWOJE I KOCHAJ MNIE TAKI, JAKI JESTEŚ – JEZUS

Chciałabym napisać parę zdań odnośnie Dni Skupienia, które miały miejsce u Sióstr Wspólnej Pracy od Niepokalanej Maryi we Włocławku w dniach 21-23 października 2016 r., a w których miałam przyjemność uczestniczyć. Przyjeżdżając, chciałam spotkać ludzi, którzy czują i wierzą podobnie jak ja, bardziej zbliżyć się do Boga, znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, zatrzymać się na chwilę nad własnym życiem, spojrzeć na pewne sprawy z dystansem, złapać oddech w pędzie życia, wyrwać się od natłoku zajęć, obowiązków, naładować akumulatory, a przede wszystkim spotkać się z Chrystusem.

WZRASTAM W WIERZE I MIŁOŚCI…

8 kwietnia 2016 r. rozpoczęło się skupienie, podczas którego mogłam zagłębić się w treść słów:

,,Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni”.

NIE TRZEBA WIELE SŁÓW…

Na skupieniu byłam pierwszy raz. Nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Byłam bardzo zestresowana. Zostałam zaprowadzona na spotkanie przez przyjaciółki, ale mimo, że byłam tam z nimi to poznałam wiele nowych osób.

Miałam też czas na wyciszenie i rozmowę z Panem. Wiele dobrego doświadczyłam i na pewno przyjadę na kolejne skupienie.

Martyna

TO KOLEJNY KROK…

Pierwszy raz na skupienie pojechałam nakłoniona przez moje przyjaciółki z klasy. Bardzo mi się spodobało. Cisza, której doświadczam podczas tych spotkań sprawia, że mogę skupić się na rozmowie z Panem Bogiem, ale nie tylko, bo jest też dużo radości i zabawy. Już na samą myśl, że jadę na skupienie, mam uśmiech na twarzy od ucha do ucha.

Na każde skupienie jadę z wielką chęcią. Bardzo pomaga mi to w zbliżaniu się do Boga, Jezusa oraz Maryi. Na pewno będę jeździć co miesiąc i czekać z utęsknieniem na kolejne spotkania.

Agata

UWIERZYŁAM I ZAUFAŁAM

Pamiętam, gdy pierwszy raz przyjechałam na skupienie. Tak na prawdę nie wiedziałam czego się spodziewać. Wszystko było dla mnie takie nowe, ale okazało się, że ludzie tam są niesamowici! Rekolekcje w styczniu były dla mnie przełomowym momentem, można to tak nazwać. Za każdym razem byłam tam z przyjaciółmi, ale spotykałam również nowe osoby.

Marzec był chyba dla mnie najlepszym miesiącem! Potrafiłam wraz z koleżankami mówić o swoich problemach, co było dla mnie dość trudne, jednak wiedziałam, że mogę tam wszystkim zaufać. Zamierzam wybrać się na skupienie w kwietniu, ponieważ uwielbiam to miejsce i atmosferę.

Werka

MÓJ DRUGI DOM

Na skupienia przyjeżdżam już około pięciu lat i każde z tych spotkań jest inne i każde z nich jest wyjątkowe. Jestem jedną z tych osób, które są ciche i wstydliwe, a tu swój wstyd zakryłam. Bardzo dużo się zmieniło, gdy tu przyjeżdżam. Kiedy nie mam możliwości uczestniczenia w którymś ze spotkań, odczuwam bardzo brak tej wspólnoty. Co jest dla mnie ważne? Zawsze adoracja Najświętszego Sakramentu. Gdy widzę Jezusa tak twarzą w twarz, to w sercu czuję bezpieczeństwo, bo wiem, że On jest przy mnie. Skupienia to mój drugi dom, tu poznałam wiele sióstr i wiele dziewczyn, z którymi się zaprzyjaźniłam. Jest to mój drugi dom rodzinny, w którym staram się odkrywać swoje powołanie.

Angelika

BŁOGOSŁAWIENI, KTÓRZY WPROWADZAJĄ POKÓJ

To kolejne skupienie, które pomogło mi zatrzymać się i zastanowić nad życiem. Sprawa pokoju w sercu jest bardzo ważna na co dzień. Bez spokojnego ducha każde spotkanie, rozmowa może stanowić problem. Prawdziwy pokój i radość wynika z uporządkowanego życia z Bogiem. A to możliwe jest przez spowiedź i adorację. Również uczestnictwo w misterium Męki Pana Jezusa pozwoliło mi w inny, głębszy sposób spojrzeć na tę szczególną Drogę, na którą zdecydował się Jezus bo umiłował człowieka do końca.

Za ten święty czas przeżyty we wspólnocie chwała Panu! :)

Katarzyna

CO WYBRAĆ…? GDZIE SZUKAĆ…? JAK ZNALEŹĆ…?

Papież Franciszek w orędziu na Światowy Dzień Modlitw o Powołania (29.03.2015 r.), zwracając się do młodzieży podkreślał, iż fundamentem doświadczenia powołania jest „wyjście", stanowiące odpowiedź na Boże działanie. Dalej przypominał, że u podstaw każdego powołania chrześcijańskiego powinno znaleźć się ukierunkowanie na samego Boga prowadzące do zrozumienia siebie oraz otaczającej rzeczywistości.

Stąd też poniższe świadectwa dziewcząt uczestniczących w naszych rekolekcjach są pięknym wyrazem radosnego „wyjścia", by powierzyć Bogu swoje życie.

ALLELUJA! PRAGNĘ PODZIELIĆ SIĘ SWOIM ŚWIADECTWEM

Postaram się opowiedzieć to w sposób dosyć ciekawy, nie tracąc przy tym jego naturalności.

Mam 16 lat. Od 14. roku życia zainteresowałam się pierwszą pomocą, i to z tą dziedziną wiązałam moją przyszłość. Jeździłam na wiele zawodów polegających na sprawdzeniu mojej wiedzy, nie tylko fizycznej, bo wiadomo, że w ratowaniu życia ludzkiego chodzi o umiejętności techniczne. Ciało - ciałem, sprawdzałam swoją psychikę. Po tym wszystkim powiedziałam: „Tak, będę ratownikiem!”. Zawierzyłam swoje plany Panu Bogu.

W takiej euforii trwałam do września 2015 roku, kiedy stwierdzono u mnie chondromalację rzepek. Jest to rozmiękczenie chrząstki stawowej. W moim przypadku przypałętało się jeszcze jej zapalenie. Rehabilitacja, leki, jak nie przejdzie, mam się pojawić na wizycie. Ważne jest to, że przy chondromalacji zakres mojej aktywności fizycznej jest niezwykle ścisły, ponieważ mogę tylko pływać i jeździć na rowerze. Siatkówka, koszykówka, bieganie - musiałam się z tym pożegnać. Z pierwszą pomocą również.

Wracając do meritum, dodam tylko, że pierwotna diagnoza bardzo mnie zaskoczyła. Objawiało się to u mnie buntem, złością, agresją na siebie, innych i na Pana Boga. Jak On tak mógł? Tyle planów? Na nic? Drugi, trzeci ortopeda, teza pierwszego lekarza niestety się powtarzała. W końcu skierowano mnie do Poznania, by wyrobić wkładki ortopedyczne. Jeśli to nie pomoże, czekają mnie zastrzyki w kolana. Moja „załamka” trwała 4 miesiące. W tym czasie bardzo odsunęłam się od Pana Boga, przestałam wierzyć, że On w ogóle jest. No bo jak mogę wierzyć, że jest dobry, skoro zabrał mi szansę na spełnienie moich marzeń? Co to ma być? Ukojenia szukałam w papierosach, alkoholu… Znajomych odsunęłam od siebie, a przed rodziną udawałam, że wszystko jest dobrze. Koleżanka, chcąca mnie nawrócić, wiele razy rozmawiała ze mną na temat wiary. Uważałam ją za totalną wariatkę.

W międzyczasie poznałam chłopaka, z którym w chwili obecnej jestem już prawie półtora miesiąca. On również pragnął mojej odmiany, mojego nawrócenia. Ok, jakoś mnie przekonał do spowiedzi świętej. Wtedy zrodził mi się pomysł, by wyjechać na rekolekcje do Zgromadzenia Sióstr Wspólnej Pracy we Włocławku. Zapytałam koleżankę, czy pojedzie ze mną - od razu się zgodziła, więc bardzo się ucieszyłam.

W poniedziałek, 25 stycznia 2016 miałam wizytę kontrolną. Pojechałam z dezaprobatą, a bardziej załamaniem, że nic mi już nie pomoże, więc po co ja tam jadę? Ortopeda stwierdził, że muszę mieć zastrzyk, ponieważ trzeba było uzupełnić maź stawową. Wyobrażasz to sobie, gdy wbijają Ci igłę miedzy kości? Tak, miałam dokładnie tę samą minę, jaką masz w tej chwili, tylko, że ja odczuwałam ten ból. Na drugi dzień miałam jechać na owe rekolekcje. Z bólem kolana i ogromną walizką pojechałam pociągiem. Dodam, że miałam przesiadkę, więc trzeba było znosić/wnosić walizkę dwukrotnie. Wbrew zakazowi od ortopedy, oczywiście.

W zakonie mieliśmy dzień spowiedzi świętej i adorację Najświętszego Sakramentu. Nie wiem, co mnie tknęło, jednak podczas tej adoracji pojawiły się łzy. Spowiedź obudziła moje sumienie, a adoracja napełniła mnie pozytywnymi myślami. Zrozumiałam, że tak ma być, po prostu. Że Bóg tak chce. Że ma dla mnie coś o wiele bardziej pięknego niż ratownictwo medyczne. Zrozumiałam, że ból, który mi doskwierał, nie był bez celu. To dzięki niemu zrozumiałam, co to znaczy mieć zdrowe ręce, zdrową rodzinę… Nie doceniałam tego wcześniej.

Rekolekcje zakonne bardzo mi pomogły. Szukałam rozeznania. Znalazłam je. Niesamowite, jak nasze życie potrafi się zmienić w ciągu zaledwie paru dni. Ogarnęła mnie radość, Boża radość! Cudowne uczucie, dosłownie! W moim sercu narodziła się zmiana. Zmiana na lepsze. Jestem mega wdzięczna wszystkim, którzy o to walczyli, przede wszystkim Najwyższemu, bo to On walczył o mnie najbardziej… Wierzę, że On jest!

Chwała Panu!

Julia

ŚWIADECTWO BOŻENY

Kiedy jechałam na rekolekcje do Sióstr Wspólnej Pracy od Niepokalanej Maryi byłam zmęczona zabieganym światem, brakowało mi chęci do wszystkiego. Nie spodziewałam się, ile otrzymam od Jezusa podczas rekolekcji.

Odjeżdżałam z wielkim DZIĘKUJĘ zwróconym do Niego.

Modlitwa  podczas adoracji i Mszy świętej, taniec (szczególnie ten ze świeczuszkami w dłoni), zabawy integracyjne dały mi ukojenie bądź sprawiły, że się uśmiecham. Poczułam się wypoczęta duchowo (fizycznie niedospana Śmiech

Ponadto wiele cennych wskazówek dotyczących tego, jak rozpoznać swoje powołanie, zmniejszyło mój lęk przed tym, że go nie odkryję. Wróciłam z większym zapałem do pracy i  modlitwy, którego od dawna mi brakowało.

Bożena

ŚWIADECTWO MAGDY

Dzięki ostatnim rekolekcjom uświadomiłam sobie, że każda z nas jest powołana przede wszystkim do tego, by być szczęśliwą, a szczęście czerpać z miłosierdzia Bożego, które jest obfite w łaski płynące od Jezusa.

W następnej kolejności jesteśmy powołane do tego, by służyć drugiemu człowiekowi i być narzędziem rękach Pana. Niezależnie od tego, czy marzymy, aby zostać matką i żoną, siostrą zakonną czy pozostać samotną - Pan Bóg ma dla nas plan, pytanie tylko, czy będziemy potrafiły rozeznać powołanie.

Właśnie o to trzeba się modlić, aby rozeznać powołanie i się z nim nie minąć. Kolejnym ważnym elementem dla mnie było Boże miłosierdzie, które wylewa się na nas każdego dnia, trzeba tylko to dostrzec.

Magda

TO NIE BYŁ SEN, TO RZECZYWISTOŚĆ. TE REKOLEKCJE WYDARZYŁY SIĘ NAPRAWDĘ

Na ul. Orlej pojawiam się już 3. rok, jednak były to moje pierwsze rekolekcje. Chociaż trwały tylko 4 dni, ja wyniosłam z nich tak dużo, że nie dziwiłabym się, gdyby ktoś stwierdził, że się pomyliłam w liczeniu czasu. A co takiego wyniosłam? Między innymi siłę i determinację do walki o szczęście swoje i najbliższych mi osób - wszystkie złe doświadczenia nie muszą przecież go przekreślać. Pomogły mi w tym świadectwa sióstr, które są szczęśliwe pomimo różnych życiowych wypadków J. W życiu nie przypuszczałam, że mają one takie historie za sobą...

Bardzo mi też zostaną w pamięci konferencje ks. Sebastiana, który wiele rzeczy nam wyjaśnił, a moją uwagę osobiście skierował na nieco inną perspektywę.

Na koniec napiszę, że na początku rekolekcji oddałam dobrowolnie telefon i tablet. I choć normalnie używam ich dość często - nie brakowało mi ich w ogóle.

Dopóki będę mogła, będę wracać na Orlą - to miejsce ma w sobie to coś: ten klimat - Duch Boży objawiający się w miłości sióstr do siebie nawzajem i gości.

Żaneta

Oficjalna strona Zgromadzenia Sióstr Wspólnej Pracy od Niepokalanej Maryi

ul. Orla 9, 87-800 Włocławek

+48 542 313 228
orla@siostrywspolnejpracy.pl

Nr konta: 16 1240 3389 1111 0000 3010 0626 (Bank Pekao S. A. I Oddział we Włocławku)

Image