Największa rana serca - grzech
Dnia 10 XII 2011 przy ul. Grodzkiej w Kaliszu odbył się dzień skupienia dla dziewcząt.
Nad organizacją całodziennego programu i śpiewająco piękną oprawą liturgii czuwała s. Małgorzata Depka. Uczestniczek było 10. Skupienie miało ciekawy początek-dosłownie po nitce do kłębka. Siedzieliśmy w kręgu wraz z ks. diakonem Przemysławem Kapałą i rzucaliśmy do siebie kłębek włóczki w "firmowym" granatowym kolorze. Każda osoba będąca w posiadaniu kłębka miała się przedstawić i powiedzieć kilka słów o sobie. Trzymając nić w rękach rzucała kłębek do kolejnej osoby i w ten sposób powstała pajęczyna o interesującym splocie, która pokazała nam, że jesteśmy wspólnotą, choć w codziennym życiu nić, która nas łączy jest niewidoczna. Tą nicią jest nasza wiara. Bazując na pojęciu wspólnoty również i nasz grzech nie jest sprawą prywatną, ale ma charakter społeczny, jest zerwaniem więzi ze wspólnotą Kościoła. Po tej pięknej wizualizacji ks. diakon opowiedział historyjkę, która brzmiała mniej więcej tak:
Pewien mały chłopiec bardzo chciał zdjąć ze strychu swój ulubiony rowerek, ale napotkał przy realizacji tego celu na wiele technicznych przeszkód. Rowerek był bowiem zastawiony wieloma starymi, dużymi, zakurzonymi sprzętami. Chłopiec próbował je usuwać, ale kończyło się to fiaskiem przy każdym podejściu. Największy opór stawiała wielka skrzynia, która była po prostu nie do pokonania. Chłopiec wdrapywał się na nią, brał nawet rozpęd, by ją popchnąć, kombinował na różne sposoby, ale nie mógł sobie poradzić. Gdy zobaczył to jego tata, spytał: "Wykorzystałeś już, synu, wszystkie możliwości?". Chłopiec odpowiedział twierdząco. Ojciec zadał wtedy jeszcze jedno pytanie: "A czy poprosiłeś mnie o pomoc?".
Po wysłuchaniu historyjki, która wprawiła nas w refleksyjny nastrój, miałyśmy zastanowić się, co jest w naszym życiu taką skrzynią-przeszkodą, która nie pozwala nam spotykać się z Bogiem. Następnie wypisałyśmy nasze pomysły na karteczkach i udałyśmy się do kaplicy na konferencję prowadzoną przez ks. diakona. Rozpoczął on pytaniem: "Co to właściwie znaczy, że Bóg mnie kocha?". Nie można bowiem mówić o grzechu, który był przewodnim tematem skupienia, nie wspominając najpierw o Bożej miłości. Bóg tak jak ojciec chłopca z historyjki liczy, że będziemy prosić Go o pomoc w codziennych sytuacjach i trudnościach. Dlaczego zatem tak często czujemy się niekochani i osamotnieni? Tu ks. diakon zaproponował pewien eksperyment. Poprosił nas o zasłonięcie oczu ręką. To, że nic nie widzimy nie oznacza wcale, że wokół nic nie ma! Podobnie jest z Bożą miłością. To, że coś zasłania nam Boga, to nie znaczy wcale, że Boga nie ma obok nas, ale że jakaś ręka-grzech nam Go przesłania. Grzech jest mordem na Bożej miłości. Konferencjonista wspomniał o trzech rodzajach śmierci spowodowanej przez grzech. Pierwsza śmierć to umarcie w nas życia Bożego. Druga to śmierć w relacjach międzyludzkich, a trzecia to śmierć nas samych, czyli bycie jak żywy trup. Te mocne słowa uświadomiły nam jeszcze bardziej, że grzech jest zatem jedynie imitacją miłości i udawanym dobrem oraz, że sami nie jesteśmy sobie w stanie z nim poradzić.
Podczas adoracji miałyśmy okazję, by podejść do Jezusa w Najświętszym Sakramencie i u Jego stóp położyć nasze kartki, na których wypisałyśmy, co jest naszą przeszkodą w drodze do Boga, by On mógł to zabrać a przede wszystkim zobaczyć jak bardzo Go potrzebujemy. W czasie adoracji była też okazja do spowiedzi świętej.
Po krótkiej przerwie, która była przede wszystkim czasem dla bliźniego, zgromadziłyśmy się ponownie w kaplicy, by przeżywać Eucharystię. Przewodniczył jej ks. Sebastian Baran neoprezbiter z parafii bł. Michała Kozala w Kaliszu-Winiarach. Po Mszy świętej posiliłyśmy się pysznym bigosem oraz słodkimi smakołykami, które były dziełem kilku kulinarnie utalentowanym uczestniczek skupienia. Ostatnim punktem programu dnia miał być film o św. o. Pio. Film jednak został odłożony na inny termin ze względu na mile zaskakującą wizytę m. Jolanty, s. Ekonomki Angeliki oraz s. Marii. Matka i Siostry z uwagą i zainteresowaniem wysłuchały naszych wrażeń po dniu skupienia dzieląc się jednocześnie nowościami z diecezji włocławskiej. Nie wszystkie uczestniczki mogły pozostać do końca spotkania, a szkoda, bo m. Jolanta wręczyła nam na pamiątkę "Myśli Ojca Założyciela na każdy dzień", życząc, by ich codzienna lektura zaowocowała w naszym życiu, za co Matce bardzo dziękujemy! Z pewnością dzień skupienia, który mogłyśmy przeżywać w tym adwentowym czasie pomoże każdej z nas w wytrwałym oczekiwaniu na Jezusa, a świadomość spustoszenia jakie sieje w nas grzech wzbudzi jeszcze większe pragnienie łaski uświęcającej.