Ojciec Ksawery Sforski jako kierownik duchowy
CCi, którzy pragną prowadzić życie duchowe, zdają sobie sprawę jak łatwo, bez życzliwej i kompetentnej pomocy, wpaść w subiektywizm i złudzenia. Przyjęcie kierownictwa duchowego nie jest koniecznością. Dobrze jednak, gdy pojawia się tam, gdzie budzi się pragnienie świętości i doskonałości. Zobaczmy jak kształtowała się ta forma duchowej pomocy.
Człowiek z natury zdany jest na obecność i pomoc innych w poszukiwaniu i rozwoju własnej tożsamości. Historia pokazuje, że nieustannie pojawiali się ludzie tworzący szkoły życia i doskonałości, szkoły uczące panowania nad sobą i dyscypliny zarówno fizycznej jak i moralnej.
W świecie antycznym funkcję tę spełniali filozofowie tacy jak: Epiktet, Seneka, Plotyn, Sokrates. Oni przygotowali drogę dla Dobrej Nowiny Jezusa. Równocześnie z doświadczeniem starożytnego, pogańskiego świata, kształtowała się praktyka starotestamentalna. Księgi mądrościowe można by nazwać księgami porad duchowych. Psalmy pełniły rolę nauczycieli modlitwy a Księga Hioba stała się przewodnikiem w cierpieniu. Teksty Pisma Świętego zachęcały do szukania pomocy u człowieka Bożego. Kształtowały przekonanie, że Bóg prowadzi ludzi przez ludzi. W Nowym Testamencie święty Paweł daje pierwszą definicję kierownika duchowego. Jest nim ten, kto trudzi się nad nowym, duchowym narodzeniem drugiej osoby: Choćbyście mieli wielu wychowawców w Chrystusie, nie macie wielu ojców. Ja to was zrodziłem dla Ewangelii (1 Kor 4, 15).
W Kościele Wschodnim kierownictwo duchowe rozwinęło się wcześniej niż na Zachodzie. Pojawia się tam mistrz, znawca dróg duchowych i uczeń - pragnący zaczerpnąć z Jego doświadczenia i wewnętrznego bogactwa. Mistrza, zwanego także ojcem duchowym, wyróżniała miłość, rozeznanie, dyskrecja, cierpliwość, łagodność i zarazem surowość, dar słowa, modlitwa. Uczeń wobec mistrza miał być wierny, posłuszny, miał okazywać cześć i szacunek wobec niego i jego porad. W kierownictwie duchowym mówiono o uczuciach, emocjach, nie mówiono zaś o grzechu - do tego miała służyć spowiedź. Kierownictwo w zakonach żeńskich prowadziły matki duchowe, które zazwyczaj były przełożonymi. Duchowni ojcowie i matki posiadali szczególne doświadczenie Boga. Dzięki asystencji Ducha Świętego potrafili przenikać człowieka oczami Boga nie naruszając jego autonomii.
Na Zachodzie kierownictwo duchowe rozpowszechniło się dopiero w IV w. szczególnie w zakonach. Od XVI w. po Soborze Trydenckim, praktyka kierownictwa duchowego na stałe weszła do wspólnot zakonnych i seminaryjnych. Rozwinęło się także kierownictwo osób świeckich.
Ojciec Ksawery Sforski - człowiek kontemplacji
Na przełomie XIX i XX w., gdy żył o. Ksawery Sforski (1826-1911), uściślono kwalifikacje kierownika duchowego. Główna jego rola polegała na pośrednictwie między Duchem Świętym a osobą prowadzoną. Na początku XX w. nastąpił kryzys tej praktyki spowodowany wrogością władz państwowych do Kościoła, utratą przewodniej roli kapłana w społeczeństwie, duchem niezdrowej autonomii. Do przywrócenia rangi kierownictwa przyczynił się Sobór Watykański II. W swych dokumentach stwierdza: każdy chrześcijanin w swym wnętrzu osobiście jest kierowany Duchem Bożym i wezwany do posłuszeństwa głosowi Ojca oraz: każdy sam pod okiem Boga decyduje o własnym losie i każdy rozeznać ma w sobie właściwy charyzmat powierzony mu przez Ducha Świętego. Wobec tak wielkich zobowiązań poszukiwano kierowników duchowych, którzy służyliby pomocą, wyczulaliby zmysły duchowe do kontaktu z Bogiem tak, by Duch Święty mógł kierować osobą w całej pełni i bezwarunkowo.
Przełom XIX i XX w. był też czasem rozwoju Akcji Katolickiej, Sodalicji Mariańskiej, które grupowały ludzi precyzyjnie według stanu, płci. W tym zdyscyplinowanym klimacie duszpasterskim, kierownik duchowy, którym był zazwyczaj kapłan, posiadał wyjątkowy status, autorytet i siłę oddziaływania. Z powodu prześladowań Kościoła ze strony władz państwowych (ojciec Ksawery pracował na terenie zaboru rosyjskiego) wzmogła się u wielu chrześcijan tendencja do izolowania się od złego świata. Jak w tych warunkach ojciec Ksawery Sforski odkrywał zamysł Ducha? Co robił, by podjąć w sobie i w innych pełniejsze życie z Jezusem w Kościele?
Ojca Ksawerego Sforskiego poznajemy bliżej podczas jego pobytu we włocławskim klasztorze, tj. od 1864 r. Dekretem kasacyjnym został skazany na dożywotni pobyt w tym mieście. Nie należał do ludzi aktywnie zaangażowanych w zewnętrzną pracę duszpasterską. Jego popularność opierała się na głębokim życiu wewnętrznym, jakie przebijało podczas sprawowanej przez niego Mszy świętej oraz zza kratek konfesjonału. Umiejętność kierowania duszami jest najściślej związana z własnym życiem wewnętrznym kierownika duchowego. Odkryli to jego liczni penitenci. Ojciec znany był w całym mieście jako wielki kierownik dusz. Wielu kapłanów z Włocławka i okolic korzystało u niego z sakramentu pokuty, nie wyłączając późniejszego ks. biskupa Wojciecha Owczarka, obecnego sługi Bożego, któremu długie lata jeszcze od alumnatu, przewodniczył na drodze życia wewnętrznego. Postrzegany był przez nich jako człowiek modlitwy i pracy, o wielkiej wewnętrznej dobroci i optymizmie. W posłudze spowiednika i kierownika pomagała mu zdobyta wcześniej wiedza teoretyczna z zakresu teologii. Wiedzę praktyczną dostarczyła mu usilna praca nad sobą połączona z wnikliwą obserwacją i głęboką refleksją oraz doświadczenie nabyte w konfesjonale.
Był dobrym pedagogiem i psychologiem. Miał wyobrażenie procesu wzrastania i rozwoju, a co za tym idzie, konieczną cechę cierpliwości i nadziei płynącej z wiary. Wyraźnie to widać w dostosowaniu nauk i wymagań - innych do kobiet, które złożyły ślub dozgonnej czystości, a innych np. do dziewcząt, które przy nich uczyły się zawodu. Znajdował klucz do serc ludzi świeckich, kleryków i dojrzałych kapłanów. Szanował rytm rozwoju przychodzących do niego penitentów. Pozostawił po sobie poematy bijące duchem uwielbienia Boga, zjednoczenia się z Nim i tęsknoty oraz bólu i wynagradzania za popełniane grzechy. Na podstawie pozostawionych pism można śmiało powiedzieć, że był mistykiem pielęgnującym ducha adoracji i uwielbienia.
Z zebranych pośmiertnie zeznań dowiadujemy się, że gdy był jeszcze w sile wieku, często udawał się konno na pola lub do lasu w towarzystwie krewnego. Tam zdarzało się, że zapatrzony w niebo, trwał w cichej kontemplacji od dwóch do pięciu godzin. Tęsknota za Bogiem nieustannie trawiła jego myśli, serce i duszę.
Wspólnotowe kierownictwo duchowe kobiet z ul. Brzeskiej
Ojciec Sforski na prośbę Michaliny Wojniewicz od 1872 r. był częstym bywalcem w pracowni krawieckiej, mieszczącej się przy ul. Brzeskiej, na wprost klasztoru ojców franciszkanów. Pani Michalina jako arystokratka i wielka patriotka, po śmierci męża zmuszona była podjąć pracę zarobkową, aby umożliwić kontynuację nauki dzieciom i utrzymać przyjętą na wychowanie sierotę, Franciszkę Rakowską. Nie wyobrażała sobie życia bez stałej opieki duchowej dla siebie i swoich współpracownic. W takim klimacie i nastawieniu ojciec Ksawery posługiwał jako spowiednik, kierownik duchowy wspólnoty i ten, który podtrzymywał ducha patriotyzmu. Cechował go szacunek do każdej osoby i indywidualne podejście. Głosił we wspomnianej pracowni nauki rekolekcyjne i traktowany był przez członkinie zakładu jako przyjaciel. Włączał się w życie codzienne wspólnoty, pomagał w odkrywaniu powołania, i tego do wyłącznej służby Bożej, i tego do małżeństwa. Uczył pieśni patriotycznych i religijnych, przez krótkie żartobliwe wiersze rozbawiał zmęczone pracą kobiety, młodsze spośród nich częstował dla zabawy tabaką, pamiętał o każdej w dniu imienin. We wszystkich spotkaniach - serdecznych i otwartych, nie zatracał własnej tożsamości kapłana i zakonnika, choć jednocześnie nawiązywał długotrwałe i bliskie więzi. Członkinie pracowni doświadczały na co dzień oddanego serca swojego ojca duchownego. Tęskniły za nim, gdy długo nie przychodził, witały z radością, ceniły jego rady i napomnienia. Serce, jakie im okazywał ojciec Ksawery Sforski było czyste i wrażliwe na Ducha Świętego, stąd ojciec zdolny był zachowywać emocjonalną wolność i nie wzbudzać nadmiernego przywiązania do siebie. Towarzyszyła mu świadomość ról w kontaktach z penitentkami. Wszędzie zaznaczał, że Jezus jest Tym, który ma prawo do całego serca, stąd za przykładem Jana Chrzciciela, umniejszał się, gdy On powoli wzrastał w duszach jemu powierzonych.
Bóg, dusza, niebo były głównymi treściami jego życia i jego nauk. Praca nad pogłębieniem życia religijnego kobiet z pracowni krawieckiej, a później - pod wpływem odkrytych w niej darów Ducha Świętego - przygotowanie jej do ukrytego życia zakonnego, zajmowała ojcu wiele czasu, wysiłku umysłu i serca. Dwa razy w tygodniu, a czasem częściej przychodził do nich z naukami, od czasu do czasu głosił je także dziewczętom przyuczającym się tam do zawodu. Pisał przykładowe rozmyślania, modlitwy przed i po przyjęciu Komunii Świętej, ucząc osobistej i serdecznej rozmowy z Jezusem, pomagając wzbudzić szczery żal z powodu popełnionego grzechu, zaniedbania. Ułożył dla nich regulamin. Powtarzał często: kto według reguły żyje, dla Boga żyje. Regulamin harmonijnie przeplatał czas przeznaczony na modlitwę, pracę i budowanie wspólnoty między nimi. Porządek dnia podobny był do unormowanego życia zakonnego. Ojciec Ksawery Sforski był świadkiem wieczystego oddania się Bogu w dziewictwie przez niektóre członkinie. Śluby te z uwagi na nakaz kasaty zakonów w zaborze rosyjskim składane były przy zamkniętych drzwiach klasztoru franciszkańskiego. Czuwał, by ta chwila szczególnego zjednoczenia duszy z Bogiem nie została zapomniana. Napisał tekst odnowienia zaślubin z Panem Jezusem i wskazówki, jak z niego korzystać, aby akt zaślubin przynosił duchowe owoce i nie stał się tylko jednorazowym uniesieniem. Łaska Boża i pomoc kierownika duchowego wiodą duszę do doskonałości. Stąd też ojciec Ksawery wszelkimi sposobami starał się rozwijać u swoich penitentek przestrzeń dla Boga i otaczać je atmosferą miłości i wiary.
Indywidualne kierownictwo duchowe kobiet z ul. Brzeskiej
Ojciec Ksawery uważnie wsłuchiwał się w natchnienia Ducha Świętego dotyczące osób powierzonych mu w duchowym kierownictwie. Na uwagę zasługuje współpraca ojca Ksawerego z Franciszką Rakowską. Już w 14. roku życia słyszała wewnętrzny głos Boży, wzywający ją do większej zażyłości z Nim. Ten głos był w niej pełen powabu i słodyczy, a jednak tak silny, że oprzeć się nie podobna. Wszystkie jej osobiste wysiłki i kierownika duchowego skierowane były ku współpracy z tym cichym, tajemniczym wezwaniem. Ojciec nie gasił w duszach indywidualnych darów Bożych, przeciwnie, pielęgnował je i wychowywał do dalszego rozwoju przez usuwanie przeszkód we współpracy z Duchem Świętym. Przykładem "dostrojenia się" do duchowego indywidualizmu Franciszki może być postawa ojca w czasie kształtowania się duchowości Stowarzyszenia Kobiet Wspólnej Pracy. Z członkiń, które złożyły ślub dozgonnej czystości, wzięła początek ukryta wspólnota żyjąca radami ewangelicznymi. Inicjatorką Stowarzyszenia była Franciszka Rakowska. Ojciec Sforski pragnął, aby powstające w ukryciu zgromadzenie miało ducha franciszkańskiego. Franciszka Rakowska była innego zdania. Wolała, aby patronką była Matka Boża, do której miłości i zaufania uczyła się właśnie od ojca Ksawerego. Ten zbytnio nie sprzeciwiał się, pokornie ustąpił, choć powiedział: "Matce Bożej zawsze możecie służyć, ale stracicie ogromnie dużo łask i odpustów". Franciszka przedstawiła jasno swój punkt widzenia, odmienny od ojca, którego przecież bardzo szanowała. Stanęła w obronie wewnętrznego światła, jakie otrzymała, co do nowej wspólnoty. Ta sytuacja wskazuje na jeszcze jeden ważny moment. Ojciec Ksawery przyjął na siebie współodpowiedzialność za penitentki powstałego Stowarzyszenia, ale nie wyręczał ich w odpowiedzialności, wręcz przeciwnie. Przygotowywał je do coraz większej samodzielności w pójściu za Jezusem, podpowiadał, wskazywał kierunek, ale nie podejmował za nie decyzji.
Ojciec wymagał gruntownej pracy nad sobą od pań będących pod jego duchową opieką. W rozmowach o sprawach Bożych szukał u nich zrozumienia tak umysłem, jak i sercem. Bóg działa w człowieku poprzez przeżywane stany, uczucia, własną historię. Aby wsłuchać się z uwagą w historię życia - miejsca objawiania się Boga, ojciec polecał prowadzenie tzw. zeszycików duchowych ze sprawozdaniami. Obejmowały one postanowienia rekolekcyjne, plan pracy nad sobą, postęp lub zaniedbania. Ojciec co pewien czas przeglądał zeszyty i wpisywał do nich praktyczne uwagi. Forma ta dawała możliwość swobodnego wypowiedzenia spraw duszy, dystansu do swoich przeżyć, a ojcu dawała czas na przemyślenie, przemodlenie i rozeznanie.
Otrzymywane karteczki z radami, napomnieniami, uwagami, mocno odbiły się w życiu wspólnoty kobiet dążących do doskonałości. Rozbudzały żarliwą miłość do Boga i uczyły wytrwałości w raz podjętych postanowieniach. Z ich treści dowiadujemy się, że czystość duszy i miłość były głównymi tematami poruszanymi przez ojca. Fakt przechowywania wspomnianych karteczek i dalszego czerpania z nich duchowych sił i światła świadczy, że były pisane pod natchnieniem Ducha Świętego, który sam jest pierwszorzędnym Kierownikiem dusz.
Ważną cechą spowiednika, kierownika, jest empatia, wyrażająca się w słuchaniu, rozumieniu, i współodczuwaniu. Wewnętrzna zgoda na fakt, że ktoś cierpi, udzielanie pomocy, ale bez nadmiernego napięcia, że ktoś nadal odczuwa ból, rezygnacja z bycia "zbawicielem świata", wiara, że bieda ludzka przeżywana jako cierpienie ma też wymiar zbawczy - wszystko to wpływa na zdrowy dystans, który jest ogromnie ważny w kierownictwie duchowym. O takiej umiejętności ojca świadczą pozostawione karteczki z silnymi upomnieniami, przestrogą przed grzechem, pokusą, złudzeniem, ale także z pozostawioną wolnością wyboru. W dawanych odpowiedziach ojciec stawał jakby na drugiej pozycji i pozwalał ryzykować swoim podopiecznym. Nie dawał autorytatywnych odpowiedzi, raczej cierpliwie czekał na nawrócenie, by nawet przez pomyłki, dać szansę wzrostu. W kierownictwie dotykał także uczuciowości, która w kobietach jest tak silna i przeciwstawna. Pomagał w jej porządkowaniu poprzez uświadamianie własnej złożoności i wartości. Praca ojca nad duszami była dziełem dobroci, inteligencji, nieustannej czujności. Pozyskał sobie zaufanie przez taktowne postępowanie, ojcowską dobroć, bezwzględną dyskrecję i szczerą pobożność osobistą.
Rozeznawanie duchowe i demaskowanie iluzji jest jednym z ważnych zadań kierownictwa duchowego. Jest niezbędnym elementem w wychowywaniu do wolności. Sytuacja, w której kierownik duchowy miałby do czynienia ze zjawiskiem nadzwyczajnym w sensie nadprzyrodzonym, wymaga od niego ogromnej pokory, ostrożności, roztropności, a przede wszystkim uszanowania działania Bożego w duszy ludzkiej. Z taką sytuacją spotkał się ojciec, prowadząc w kierownictwie duchowym Franciszkę Rakowską. Mając świadomość rodzącego się w ukryciu przed zaborcą zgromadzenia zakonnego, jako jego inicjatorka, zwraca się do Boga o światło dla powstającej wspólnoty. Odpowiedź otrzymuje w formie "wewnętrznych słów", które pod natchnieniem spisuje i daje do rozeznania ojcu duchownemu. Ojciec Ksawery umacnia i podtrzymuje na drodze, którą prowadzi ją Duch Święty. Układa specjalną modlitwę do Ducha Świętego, by Boski Twórca świętości dał jej głębsze zrozumienie cnót Pana Jezusa i pomagał odtworzyć je w sobie. W tym wydarzeniu wyraźnie widać formację duchową jego penitentki. Franciszka nie przyjmowała do siebie, ani nie dzieliła się z innymi nadzwyczajnymi znakami, dopóki nie dała do rozeznania spowiednikowi i nie otrzymała jego aprobaty. Kolejny list z podobnymi wewnętrznymi doświadczeniami wzywał ją do szczególnej czujności.
Ojciec Sforski, rozeznając niecodzienne doświadczenia, często zwiastujące przyjście Pana do duszy, starał się o ich adresatach nie mówić, pozostawiać ich w ukryciu, w pokorze. Miał świadomość, że w przeciwnym razie szatan może łatwo i szybko zwieść jednostkę, a nawet wielkie rzesze ludzi. Stąd osobiste wezwanie Boga skierowane do Franciszki Rakowskiej, aby podążała drogą Niepokalanego Baranka, realizuje podczas duchowej formacji wspólnoty, bez zaznaczania od kogo inspiracje te pochodzą. Ukrywa przez to dotkniętą szczególnymi łaskami duszę Franciszki, ale nie zaniedbuje jej charyzmatycznego doświadczenia przekazanego całej tworzącej się przy niej wspólnocie.
Przy rozeznawaniu, zwracał uwagę na pierwszeństwo tego, co mówi Bóg w sumieniu (...) dał nam Pan Bóg sumienie, najbliższego sędziego spraw naszych (...) Ono zawsze powie prawdę, kiedy się go wobec Pana Boga i przy pomocy Pana Boga radzimy(...). Nakazywał trwać w modlitwie, dobrze czynić, złego unikać, zapewniał, że Pan Bóg będzie wówczas oświeceniem i pomocą. Wyjaśniał, że gdyby zabrakło światła kierownikowi, sam Bóg tę rolę przejmie na siebie. Ważne jest, aby mieć wrażliwe sumienie i chcieć odczytać i wypełnić Jego wolę.
Ojciec Sforski był duchowym kierownikiem kobiet z ul. Brzeskiej przez 39 lat. Pomagał w rozwoju łaski, miłości i świętości, w odkrywaniu wezwań Bożych i ich realizacji. Cieszył się podopiecznymi zrzeszonymi w Stowarzyszeniu Kobiet Wspólnej Pracy a potem powolnym ich dojrzewaniem do ideału życia zakonnego, choć ze względu na polityczną sytuację - nadal utajonego. Wspierał ich w trudach aż do swojej śmierci. Dobrym komentarzem do miejsca, jakie zajął ojciec Ksawery wobec rodzącego się Zgromadzenia są słowa A. Blooma: Wydaje mi się, że jeśli (...) przewodnik duchowy będzie uczył się dostrzegania odwiecznego piękna w człowieku, będzie znał swoje miejsce (a miejsce to jest tak święte: to miejsce przyjaciela Oblubieńca, któremu dana jest niewiasta nie jego..., ma on strzec spotkania Oblubieńca i oblubienicy), wtedy może być on rzeczywiście towarzyszem swojego duchowego dziecka, iść krok w krok z nim, chroniąc je, podtrzymując, a nigdy nie wdzierając się w przestrzeń Ducha Świętego.
Dziękujmy Bogu, że za Jego wolą doszło do spotkania osób tak wrażliwych i otwartych na działanie Ducha Świętego i siebie nawzajem. Zwraca szczególną uwagę fakt otwarcia się ojca Ksawerego na osobę matki Franciszki i zgoda na działanie Ducha Świętego w jej duszy. Dzięki temu możliwa była tak długotrwała i owocna praktyka kierownictwa duchowego, która dała podwaliny pod przyszłe Zgromadzenie.